Niebezpieczny obraz i pasta do zębów
dział: Kultura i Historia / dodano: 17 - 12 - 2021
Jest w zbiorach Muzeum im. Jana Kasprowicza obraz z historią niezwykłą, opisującą rzeczywistość stanu wojennego, którego tragiczną 40. rocznicę wprowadzenia obchodzimy.
We wrześniu i październiku 1982 r., w 10 i 11 miesiącach stanu wojennego (który zniesiono dopiero 22 lipca 1983 r.) w Muzeum im. Jana Kasprowicza na Placu Obrońców Pokoju zagościła wystawa „Inowrocławscy artyści plastycy prezentują...”.
Pośród eksponowanych dzieł wyróżniał się dużych rozmiarów zimowy pejzaż zatytułowany „Zimowa melancholia”, dzieło Leonarda Pyszkowskiego - inowrocławskiego artysty, rocznik 1940, absolwenta Wydziału Sztuk Pięknych UMK, wieloletniego nauczyciela w miejscowym Liceum Pedagogicznym. Obraz powstał, jak głosi sygnatura, zimą 1981/1982 r.
Na płótnie dzieje się bardzo niewiele, zimowe pustkowie ożywiają trzy wrony, przysiadłe na zasypanym śniegiem płotku. Środek obrazu przecina droga, którą przejechał, na co wskazują ślady, pojazd gąsienicowy. Ten niewinny pejzaż, nudny nawet, to obraz niebezpieczny, dzieło zaangażowane politycznie, odbezpieczony granat, krzyk i sprzeciw wymierzony w rządzącego ówczesną Polską generała.
Swoje artystyczne credo Leonard Pyszkowski zawarł w słowach: „Jedynym powodem, dla którego maluję, są doznania, jakich mi dostarcza rzeczywistość”.
Prezentowany na wystawie obraz nie nosił początkowo tytułu „Zimowa melancholia”. Dzieło sygnowane było zupełnie inaczej. Leonard Pyszkowski podpisał je jako „Grudniowy poranek”. A na obrazie świt 13 grudnia 1981 r., dzień bez „Teleranka”, początek stanu wojennego.
Trzy czarne ptaszyska symbolizują znienawidzoną Wronę czyli Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, a ślady na drodze nie pozostawił pług śnieżny tylko czołg! Decyzja przyjęcia obrazu na wystawę była zdecydowanie odważna. W PRL-u każda publikacja, film, spektakl, ale i wystawa musiały być zatwierdzone przez cenzurę.
Czesław Sikorski, legendarny kustosz muzeum, wieczorem przed wizytą urzędnika, „po cichu” pastą do zębów zamalował czołgowe koleiny. Podpis pod obrazem został również zmieniony na niewinną „Zimową melancholię”. I tak zakamuflowany obraz zaprezentowano publiczności. Niewielka garstka zwiedzających świadoma była tego swoistego kulturalnego sabotażu. A po wystawie zwyczajowo muzeum zakupiło kilka prac do kolekcji. Pośród nabytków znalazł się i nasz dysydencki obraz. Pewnie dzięki temu ocalał.
- Pracując nad niniejszym tekstem ze zdziwieniem stwierdziłem, że obraz w muzealnym inwentarzu nadal figuruje pod nazwą „Zimowa melancholia”. Czas wydobyć go zatem z podziemia – mówi dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza Marcin Woźniak.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Informacyjnym Powiatu, Miast i Gmin 17 grudnia 2021 r.